czwartek, 17 marca 2016

Kringle Candle Storm Front

Witajcie kochane w drugim dniu zapachowego tygodnia. Dzisiaj przychodzę do was z zapachem Kringle Candle, który urzekł mnie jak i moje ukochanego, a także paru innych mężczyzn w moim otoczeniu. Mowa o zapachu Storm Front.


Moja przygodna z tym zapachem rozpoczęła się od wosku. Opakowanie wosku, które kosztuje 12 złotych i mi osobiście wystarcza na 10 użyć ( każdy po 4h). Wielką przewagą nad woskami Yankee jest to, że Kringle swoje woski sprzedaje w plastikowych opakowaniach. Dzięki temu nie musimy ich chować do woreczków strunowych czy uważać bardzo mocno by nie rozsypać na podłogę kiedy nam zleci. Do tego te woski są większe i wystarczają na o wiele dłużej. Co do zapachu jest on z linii  męskiej, a jego połączenie to lawendy, ciepłego bursztynu i rzadkich gatunków drewna. Moim zdaniem jest to zapach ciężki i mocny. W opakowaniu czuję ciężką nutę lawendy i drewna, ale kiedy odpalę zapach w kominku to po jakimś czasie mam wrażenie, że zapach robi się taki lżejszy i jak by z nuta świeżości. Zapach w parę minut dostaje się do każdego zakamarka mieszania takiego do 50m kw i nawet potrafi się wydostać na klatkę schodową. Zapach będzie odpowiedni na każdą poprę roku, ale przede wszystkim na jesień. Moim zdaniem zapach będzie odpowiedni dla mężczyzn młodych i przede wszystkich z mocnym charakterem. Nie sprawdzi się on za równo u młodego nastolatka, ani u mężczyzny takiego po 50 / 60.


A wy jakie woski Kringle lubicie najbardziej?? Może się na jakiś skuszę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz